poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Woreczki w roli prezentów świątecznych i maszyna Babci

Wiem, że przed nami święta Wielkanocne, ja jednak na chwilę chciałabym wrócić do świąt Bożego Narodzenia. Już chyba dwa lata temu chciałam sama zrobić prezenty dla najbliższej Rodziny. Ale ponieważ w naszym domu Dzieci lubią się rodzić w grudniu, dlatego z braku czasu musiałam te plany przesuwać. W końcu w grudniu 2013 znalazłam trochę "wolnego czasu" i udało mi się uszyć woreczki dla najbliższych. Mogą one służyć na przykład do przechowywania bielizny lub skarpetek, gdy wybieramy się w podróż ;). Pierwszym etapem (i tak naprawdę najdłuższym) było ręczne wyszycie imienia lub nazwy, ale dzięki wyrozumiałemu Mężowi oraz grzecznym Dzieciom udało się :). Oto zdjęcia większości z nich:




Zdjęcie od S.
Zdjęcie od S.
Zdjęcie od S.
Zdjęcie od P.
Zdjęcie od P.


W środek włożyłam trochę słodkości i prezent gotowy :). Ciekawe kto miał większą frajdę, ja szyjąc te woreczki, czy osoby obdarowane je otrzymując? ;)

A dla małych Chłopców ekspresowo powstały gwiazdki ;).

Zdjęcie od P.

Niestety w trakcie tej intensywnej pracy, chyba na 3 dni przed świętami, spalił się pedał od "mojej" maszyny :(. Nie wszystkie woreczki były jeszcze gotowe, dlatego miałam spory problem. Na szczęście od pewnego czasu stała w moim pokoju krawieckim maszyna mojej Babci. Nikt już dokładnie nie pamięta ile ona ma lat, wiadomo tylko, że trafiła do Rodziny Babci w 1944 roku. Szczerze mówiąc, to jeszcze na niej nie szyłam i miałam pewne obawy, aby z niej skorzystać. Po prostu bałam się, że ją zepsuję. Spróbowałam i to była...MAGIA! Nie będę opisywać co czułam, gdy szyłam tą maszyną bez użycia prądu, gdyż po pierwsze nie wiem, czy potrafię to zrobić, a po drugie nie sądzę, aby akurat to Was interesowało ;). Tak czy inaczej dla mnie wtedy działy się cuda ;)!



Dziękuję Rodzinie za zrobione zdjęcia oraz za wypożyczenie woreczków do sesji :).

Pozdrawiam,
Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz