czwartek, 24 kwietnia 2014

Torba na plażę

Na początku chciałabym Wam podziękować :). Nie wiem na co liczyłam zakładając tego bloga, ale na pewno nie spodziewałam się, że przez pierwszy miesiąc jego istnienia odwiedzicie go ponad 580 razy! Dziękuję :). Miło mi, że nie piszę tylko dla siebie ;).

Jak już kiedyś pisałam, szyć lubiłam od zawsze i dziś chciałabym Wam pokazać coś "starego". Jest to torba, którą uszyłam chyba na trzecim roku studiów, czyli ponad 8 lat temu! Przy jej uszyciu pomagała mi trochę moja Mama, choć jej udział starałam się bardzo ograniczyć. Myślę, że Mama obawiała się o swoją maszynę i chciała przede wszystkim zminimalizować ryzyko jej uszkodzenia przeze mnie ;).
Miała to być torba plażowa (wiem, kolory niezbyt plażowe, ale innego materiału wtedy nie znalazłam), jednak nie pamiętam czy w tym celu choć raz została użyta. Przydała się za to przy przeprowadzce, gdyż pomieściła bardzo dużo książek i o dziwo, nie rozdarła się ;).



Torba ta ma około 40 cm wysokości. Chciałam żeby jej spód był sztywniejszy, dlatego wszyłam w niego podkładkę kuchenną.


Zdjęcia robię na ogół w asyście przynajmniej jednego z moich Dzieci. Dziś mój Synek wymyślił, że ta torba jest idealna do tego, aby w nią wskoczyć :).


Po nim musiał wskoczyć również kłapouszek, który chyba nie za bardzo był z tego zadowolony ;).


Pozdrawiam,
Magda

sobota, 19 kwietnia 2014

Kostka sensoryczna dla dzieci

Moje przygotowania do świąt, jak zawsze, są raczej minimalne. Mój Mąż dość skutecznie oducza mnie robienia czegoś dla zasady, więc dla zasady nie spędzam całego dzisiejszego dnia w kuchni. Ograniczyłam się tylko do upieczenia babeczek z Synkiem :). Dzięki temu mam spokój, a nawet święty spokój. I oto przecież chodzi, prawda? ;) Mam czas dla Rodziny i mogę Wam znów coś przedstawić.

Większość rzeczy, które do tej pory uszyłam, są moim wymysłem. Niektóre są jednak zainspirowane rzeczami, które gdzieś już widziałam. Nie wiem kto pierwszy uszył kostkę sensoryczną z materiału minky....powstało ich już bowiem wiele, ale każda jest inna i to w nich najbardziej lubię :). Dobór materiałów, metek oraz wypełnienia, a także sposób uszycia kostek i ich wielkość, to już moja zasługa ;).





Kostki te uszyłam z kolorowej bawełny oraz mięciutkiego minky, dzięki czemu małe dzieci poznają różne faktury i kolory materiałów. Są one ozdobione wytrzymałymi metkami, w większości  są to tasiemki rypsowe. W środek kostki włożyłam małą, stukającą niespodziankę, a jedna z jej ścian jest szeleszcząca. Każdą krawędź tej zabawki zszyłam 4 razy, tak aby była ona bardzo wytrzymała. Jako wypełnienia użyłam watoliny. Kostkę tę można prać w 30°C. Przedstawione kostki są różnych rozmiarów, najmniejsza ma ok 12 cm wysokości i każda została już sprezentowana.


Mała Księżniczka, do której pojechała jedna z kostek, pozwoliła się nawet z nią sfotografować ;).

Zdjęcie od A.
Pierwszą kostkę uszyłam oczywiście dla mojej Córeczki. Miała ona wtedy prawie rok, dlatego nie interesowało już ją gryzienie metek, spodobało się jej jednak rzucanie i kopanie tą kostką. Traktuję ją bowiem jak piłkę i mówi na nią 'goo' tzn. gol, czyli piłka ;).





Życzę Wam zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych! :)
Magda

środa, 16 kwietnia 2014

Poduszki dla Cioci

Wybierając się ostatnio z wizytą do fajnej Cioci mojego Męża, postanowiłam, że własnoręcznie zrobię dla niej prezent. Ona zawsze obdarowuje nasze Dzieci trafionymi podarunkami, dlatego tym razem to ja chciałam zaskoczyć ją czymś miłym ;). Już jakiś czas temu znalazłam w ulubionej pasmanterii materiał, który powinien pasować do tego zadania. Zaczęłam od uszycia dwóch wypełnień do poszewek. Włożyłam w nie niedawno zakupioną kulkę silikonową. Jest to tzw. sztuczny puch, który posiada Certyfikat Oeko-Tex Standard 100 i jest antyalergiczny.




































Nadal nie dokształciłam się we wszywaniu zamków, dlatego znów powstały poduszki obszyte z czterech stron.




Góra poduszki uszyta jest z mięciutkiego materiału z wytłoczonymi różyczkami, a jej spód jest z polaru.


Poduszki bardzo polubiły się z moją kanapą, ale oczywiście pojechały do Cioci :).


Szyję wieczorami lub nocą, gdy Dzieci już śpią. Po skończonej pracy przynoszę na ogół do kuchni, to co uszyłam, aby następnego dnia w wolnej chwili poobcinać nitki itp.. Tak też było tym razem. Rano mój Synek przyszedł do kuchni, sam dostrzegł jedną z poduszek i powiedział: " jaka śliczna poduszka "....moja radość była ogromna :).

Pozdrawiam,
Magda

piątek, 11 kwietnia 2014

Literki - imię dziecka

Kiedy moja Córeczka miała 3 - 4 miesiące, postanowiłam uszyć jej imię z literek. Zrobiłam nawet pierwsze wykroje i zaczęłam szyć. Niestety efekt zdecydowanie mi się nie podobał, dlatego zostawiłam to zadanie i dopiero krótko przed jej roczkiem do niego wróciłam. Wymyśliłam inny sposób szycia. Szyłam bowiem po zewnętrznej stronie literki, a nie jak wcześniej od środka. Do obrysowania pożyczyłam od moich Dzieci literki z dużych, piankowych puzzli. Kupiłam w pasmanterii materiały, które wtedy bardzo mi się podobały i usiadłam do maszyny. Po skończonej pracy postanowiłam uszyć literki dla nowo narodzonej Księżniczki z Poznania. Tym razem ze sklepu internetowego kupiłam ciekawsze materiały. Niestety, gdy uszyłam drugie imię, literki dla mojej Córki już mi się nie podobały, więc wszystkie wymieniłam. Trochę to oczywiście trwało i wcale nie jestem pewna, że jest to ostateczna wersja, ale póki co może być ;).










Literki te mają około 20 cm wysokości i są wypełnione watą.


A tak wygląda napis dla wspomnianej już wcześniej Księżniczki z Poznania :).


Zdjęcie od A.

Kolejne literki powstały dla uroczych Bliźniaków i ich starszej Siostrzyczki :).

Zdjęcie od M.

Zdjęcie od M.
Zobaczyć zdziwienie na twarzy Znajomych, gdy zadawali (chyba z lekkim niedowierzaniem)
pytanie "ty to uszyłaś?"....bezcenne. Za wszystkie potrzebne mi materiały zapłacę kartą Męża ;).

Mój Synek zdecydowanie nie chciał, abym uszyła mu całe imię, chciał tylko pierwszą literkę. Myślę, że faktycznie dla starszych dzieciaczków pierwsza literka imienia wystarczy :).

Tym razem spróbowałam szycia wewnątrz i na zewnątrz literki, w skutek czego mają one około 18 cm wysokości i troszkę krócej się je szyje. Wypełniłam je antyalergiczną kulką silikonową.




Dziękuję Rodzicom za udostępnienie ich zdjęć :).

Pozdrawiam,
Magda

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Woreczki w roli prezentów świątecznych i maszyna Babci

Wiem, że przed nami święta Wielkanocne, ja jednak na chwilę chciałabym wrócić do świąt Bożego Narodzenia. Już chyba dwa lata temu chciałam sama zrobić prezenty dla najbliższej Rodziny. Ale ponieważ w naszym domu Dzieci lubią się rodzić w grudniu, dlatego z braku czasu musiałam te plany przesuwać. W końcu w grudniu 2013 znalazłam trochę "wolnego czasu" i udało mi się uszyć woreczki dla najbliższych. Mogą one służyć na przykład do przechowywania bielizny lub skarpetek, gdy wybieramy się w podróż ;). Pierwszym etapem (i tak naprawdę najdłuższym) było ręczne wyszycie imienia lub nazwy, ale dzięki wyrozumiałemu Mężowi oraz grzecznym Dzieciom udało się :). Oto zdjęcia większości z nich:




Zdjęcie od S.
Zdjęcie od S.
Zdjęcie od S.
Zdjęcie od P.
Zdjęcie od P.


W środek włożyłam trochę słodkości i prezent gotowy :). Ciekawe kto miał większą frajdę, ja szyjąc te woreczki, czy osoby obdarowane je otrzymując? ;)

A dla małych Chłopców ekspresowo powstały gwiazdki ;).

Zdjęcie od P.

Niestety w trakcie tej intensywnej pracy, chyba na 3 dni przed świętami, spalił się pedał od "mojej" maszyny :(. Nie wszystkie woreczki były jeszcze gotowe, dlatego miałam spory problem. Na szczęście od pewnego czasu stała w moim pokoju krawieckim maszyna mojej Babci. Nikt już dokładnie nie pamięta ile ona ma lat, wiadomo tylko, że trafiła do Rodziny Babci w 1944 roku. Szczerze mówiąc, to jeszcze na niej nie szyłam i miałam pewne obawy, aby z niej skorzystać. Po prostu bałam się, że ją zepsuję. Spróbowałam i to była...MAGIA! Nie będę opisywać co czułam, gdy szyłam tą maszyną bez użycia prądu, gdyż po pierwsze nie wiem, czy potrafię to zrobić, a po drugie nie sądzę, aby akurat to Was interesowało ;). Tak czy inaczej dla mnie wtedy działy się cuda ;)!



Dziękuję Rodzinie za zrobione zdjęcia oraz za wypożyczenie woreczków do sesji :).

Pozdrawiam,
Magda